Od poczatku niemiłe zaskoczenie - mimo informacji, że przyjeżdżać można od 16.00, nie było nikogo, kto by nas przyjął. Dopiero po dwóch godzinach zjawił się lekko wstawiony, niechlujnie prezentujący się adminisstrator z papierosem w kaciku ust i wydał klucze. Wyposażenie "apartementu", beznadziejne, brak zasłon, zdezelowane meble, zdekomletowane naczynia... Na prośbę o czajnik do grzania wody gościu przytargał pięciolitrowy kocioł...Mdłe oświetlenie, na sześć osób jedna lampka nocna, pięć krzeseł, parę kubków, talerzy i talerzyków, wszystko z innego kompletu. Co więcej, śmieciarki codzinnie hałasowały i budziły nas o 6 rano...